>>>Zobacz ranking kandydatów do europarlamentu

KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA: Dlaczego polskie nastolatki wolą nierozgarniętego Czesia od roztropnego Donalda Tuska?
DOMINIK ANTONOWICZ*: Bo dla młodych ludzi świat polityki to świat absurdu. Gdyby przeanalizować listę kandydatów stworzoną przez młodzież i gdyby wyrzucić z niej postaci fikcyjne, czyli wszystkich Czesiów i Shreków, to okaże się, że pozostaną głównie osoby, które są całkowicie apolityczne. Wybierając Czesia jako czołowego kandydata swojej listy, młodzież po prostu obśmiewa realnych polityków. Bo nawet tacy ludzie jak Jerzy Owsiak czy Kuba Wojewódzki, którzy zajęli na niej wysokie miejsca, to przecież przedstawiciele antyestablishmentu, prześmiewcy polskiej polityki.

Reklama

Wniosek nasuwa się sam: wybór młodzieży to swego rodzaju bunt przeciwko polityce. Symptomatyczne jest, że na drugim miejscu znalazł się Ędward Ącki, a więc postać stworzona właśnie po to, aby wykpić wielką politykę i sztuczność jej bohaterów. A swoją drogą premier Donald Tusk powinien być dumny ze swojego 19. miejsca i tego, że wyprzedził Jozina z Bazin. Pod warunkiem oczywiście, że za tym wysokim miejscem nie stoją jakieś młodzieżówki PO.

A dlaczego młodzi ludzie mieliby się buntować przeciwko polityce? Przecież oni nie zdążyli się nią jeszcze rozczarować.
Młodego człowieka niełatwo nabrać. On nie łyka dyskusji o lustracji, obietnic o milionie domów. Dzieci doskonale dostrzegają całą hipokryzję tego świata. Nastolatek, który proponuje do listy kabaret Ani Mru Mru, Chucka Norrisa i teletubisia Tinky Winky daje jasny przekaz, że nie chce uczestniczyć w rozpolitykowanym i zakłamanym świecie, który zna głównie z przekazów telewizyjnych.

Jeśli więc postrzega politykę jako świat absurdu, to automatycznie biorąc udział w takiej symulacji głosowania, wybierze nie najbardziej mądrego i rzeczowego kandydata, ale właśnie najbardziej absurdalnego. To trochę jak ”Ministerstwo Śmiesznych Kroków” z Monty Pythona.

Zwłaszcza że same komitety wyborcze niewiele zrobiły, aby zachęcić milion nastolatków, którzy wchodzą na portal społecznościowy Epuls.pl, do głosowania na prawdziwych polityków.
A jaki mają w tym interes? Dla komitetów wyborczych nie jest ważny czternastolatek, który pójdzie na prawdziwe wybory dopiero za kilka lat. Dla nich ważny jest tylko ten, kto pójdzie oddać głos teraz, za tydzień, w tych wyborach. I z tego punktu widzenia nie warto marnować energii na jakieś zabawy z nastolatkami. To smutne, ale niestety prawdziwe.

*Dominik Antonowicz, socjolog z UMK w Toruniu, zajmuje się m.in. socjologią polityki