Szajkę, organizującą na terenie całej Polski świetnie wyposażone plantacje marihuany, rozpracowali funkcjonariusze włocławskiego oddziału CBŚ.
W kwietniu ub. roku na terenie gminy Dobrzyń nad Wisłą, w niepozornie wyglądającej stodole, odkryli profesjonalną plantację marihuany. Zatrzymali wtedy 40-letniego Jacobusa D., obywatela Holandii, jednego z organizatorów procederu.
Właścicielem gospodarstwa był 43-letni Władysław C., przedsiębiorca spod Częstochowy. Obok jego domu śledczy znaleźli podobną wytwórnię, dwukrotnie większą niż ta pod Dobrzyniem. I nie był to wcale koniec tej sprawy.
Po wielu miesiącach śledztwa, udało się ustalić, że w latach 2003-2008 grupa zorganizowała na terenie Polski siedem dużych plantacji marihuany, w których produkowano konopie na wielką skalę. Były to plantacje w Kudowie Zdroju, Woli Krzysztoporskiej w woj. łódzkim, dwie w Białej Wielkiej w woj. śląskim, a także w Wadlewie i Żarnowie (woj. łódzkie) oraz w Chalinie pod Dobrzyniem nad Wisłą.
Kilkoma z tych plantacji zarządzał obywatel Holandii Franciscus Z.. Szacuje się, że dochód z tych plantacji wyniósł ok. 15 mln złotych.
Franciscus Z. i inny Holender Carlo van H. są ciągle poszukiwani listami gończymi. Sześć osób przebywa w aresztach tymczasowych. Zarzutami aktu oskarżenia, który trafił właśnie do sądu, objęto 11 podejrzanych. 10 z nich odpowie za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.