O ile okręgowa komisja egzaminacyjna może przyznać, że sprawdzający pracę popełnił błąd techniczny, np. zapomniał doliczyć zdobyty punkt, o tyle już z pewnością nie uzna takiej odpowiedzi maturzysty, która nie zgadza się z tzw. kluczem.
Chodzi m.in. o głośną w ostatnich dniach sprawę warszawskiego maturzysty Jakuba Krupy. Na rozszerzonym teście z wiedzy o społeczeństwie chłopak napisał, że Zgromadzenie Narodowe zwołuje się m.in. z okazji zaprzysiężenia prezydenta RP. Gdy zdziwiony niskim wynikiem z testu poprosił w OKE o wgląd w swoją pracę, okazało się, że za tę odpowiedź punktu nie otrzymał, bo zgodnie z maturalnym kluczem powinna ona brzmieć: ”Odebranie zaprzysiężenia od nowo wybranego prezydenta”. I tylko tak, a nie inaczej. Poproszony o komentarz znany konstytucjonalista prof. Marek Safjan orzekł, że to absurd. ”Zaprzysiężenie i odebranie przysięgi oznacza to samo, a zawsze zaprzysięgany jest nowy prezydent RP” - mówił kilka dni temu „Dziennnikowi”.
Problem jednak w tym, że oficjalny klucz odpowiedzi otrzymali egzaminatorzy w całym kraju i zgodnie z nim sprawdzali wszystkie prace. ”Zespół koordynatorów tak uchwalił, rozjechał się do komisji okręgowych, a tam egzaminatorzy przyjęli to bez szemrania. To była niefortunna decyzja, przyznaję” - tłumaczy teraz szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Krzysztof Konarzewski. Jeszcze dwa dni temu zapewniał, że sprawa zostanie rozwiązana po myśli maturzysty.
Teraz już jednak wiadomo, że Jakub Krupa nie może liczyć na pozytywne zakończenie tej historii.
”Gdybyśmy zmienili decyzję w tym konkretnym przypadku, trzeba by to zmienić w całym kraju” - tłumaczy prof. Konarzewski. A do tego - dodaje - kierowana przez niego CKE nie ma ani uprawnień, ani przede wszystkim pieniędzy. ”Jestem bezsilny. Świadectwa zostały wydane, nie możemy teraz ponownie sprawdzać stu tysięcy prac z WOS-u” - mówi.
O tym, że składanie odwołań nie ma sensu, przekonał się już inny warszawski maturzysta. Jan Wasilewski wykrył w swojej pracy z WOS kilka pomyłek egzaminatora, w tym jedną dokładnie taką samą jak Jakub Krupa. Kilka dni temu otrzymał z OKE pismo, w którym poinformowano go, że błąd, owszem, został popełniony, ale właśnie przez niego.
Znany łódzki polonista Dariusz Chętkowski zwraca uwagę, że oba te przypadki pokazują niepokojącą rzecz: test z wiedzy o społeczeństwie nie był standaryzowany, skoro klucz nie przewidział takiego wariantu poprawnej odpowiedzi. ”Uważam, że maturzyści, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, powinni iść do sądu” - przekonuje Chętkowski.
Podobnego zdania jest prof. Marek Safjan. Przyznaje wprawdzie, że sąd nie jest instancją, w której można zaskarżyć wartość merytoryczną pracy maturzysty, jednak dopuszczamożliwość zaskarżenia maturalnego klucza jako elementu formalnego. ”To tak jakby np. w teście ktoś nie podał poprawnej odpowiedzi i kazał zdającemu zaznaczyć odpowiedź na arkuszu albo zdecydowanie zawęził możliwość odpowiedzi” - tłumaczy.