Mieszkańcy Dolnego Śląska z niepokojem patrzą w niebo i pytają, czy przed nimi powtórka z 1997 roku i powodzi stulecia.

W gminach Marciszów i Stare Bogaczowice ogłoszono alarm powodziowy, na nadejście wielkiej wody szykują się w Jeleniej Górze i w Kamiennej Górze, gdzie wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe. W sumie stany alarmowe na dolnośląskich rzekach zostały przekroczone w 14 miejscach, zaś stany ostrzegawcze w 7 miejscach.

Reklama

Najgorzej jest w miejscowości Świątnik w gminie Sobótka koło Wrocławia, gdzie fala miała ponad metr wysokości. Bardzo ucierpiała też wieś Nasławice. W obu miejscowościach wylał Potok Sulistrowicki, którego głębokość normalnie nie przekracza 20 centymetrów, a bywają lata, że zupełnie wysycha. Teraz potok to rwąca rzeka o głębokości trzech metrów.

>>> Zobacz oberwanie chmury nad Opolem

Mieszkańcy Świątnik prosili o pomoc władze gminy. "Dzwoniliśmy do gminy, prosiliśmy o worki i piasek, ale do tej pory ich nie dowieźli"- mówił sołtys Ryszard Godek. Gdy pomoc nie nadeszła, sami próbowali ratować wieś. Z prywatnego piasku usypywali wał ochronny. Nie udało się uratować ok. 15 domów i gospodarstw. Strażacy wypompowują z nich wodę.

Reklama

>>> Zobacz zalane ulice w Brzegu

Tymczasem synoptycy zapowiadają intensywne opadu deszczu co najmniej do czwartku. Jak wynika z prognozy IMGW, miejscami może spaść nawet 30 l wody na metr kwadratowy.

Reklama

Także na Lubelszczyźnie i w Małopolsce odczyty z wodowskazów w południowej Polsce nie wróżą nic dobrego. W Sandomierzu w ciągu doby w Wiśle przybyło 106 cm wody, w Karsach aż 116 cm. Stany alarmowe przekroczone zostały m.in. na Rudawie w Balicach o 15 cm, na Uszwicy w Borzęcinie o 141 cm i na Tyśmienicy w Tchórzewie o 33 cm.

W Małopolsce wezbrana woda wdziera się już do budynków. W miejscowości Chojnik zabezpieczono workami z piaskiem kościół, szkołę podstawową oraz dwa budynki mieszkalne i cztery gospodarstwa. Z kolei w Melsztynie zalana została droga wojewódzka nr 978, a w Bogoniowicach odcinek drogi gminnej Bogoniowice - Tursko.

Po południu hektolitry wody spadły na Myślenice. Natychmiast wezbrały potoki Bysinka i Jasienica, a kanalizacja burzowa nie nadążała z odprowadzaniem wody. Ulicami zaczęły płynąć rzeki, które wdzierały się do kolejnych budynków. Zalane zostało m.in. przedszkole, dwie stacje benzynowe, biblioteka, a także szpital, gdzie zniszczona została aparatura do dializ.

>>> Zobacz powódź po ulewie w Myślenicach

W gminie Gnojnik w pow. brzeskim z kolei podtopionych jest ponad 50 budynków. W całym powiecie ogłoszono alarm przeciwpowodziowy.

W najbliższych dniach nie będzie lepiej, bo wzburzone wody z dopływów spłyną do Wisły i Odry, a fala dojdzie do centralnej Polski. Nadchodzą też kolejne ulewy. Na Podkarpaciu i w Małopolsce w ciągu doby może spaść nawet 30 litrów wody na metr kwadratowy. Hydrolodzy ostrzegają, że w Zawichoście, Puławach i Warszawie przez trzy dni codziennie będzie przybywało 40-60 cm wody.

Na Podlasiu z kolei straszyły burze i wichury. Wiało tak mocno, że nie wytrzymywały słupy energetyczne i linie wysokiego napięcia. Tysiące ludzi zostało bez prądu i, jak ostrzegają energetycy, będą musieli poradzić sobie bez niego aż do środy. Najgorzej jest w okolicach Łomży, Wizny i Rutek.

Wichury łamały też konary drzew, które zatarasowały wiele dróg. Na szczęście nie ma doniesień o ofiarach.