Lista ks. Zaleskiego jeszcze się nie ukazała, a już rozpętała niezłą burzę. I już widać, że ta burza szybko nie ucichnie. "Ta lista 28 osób się nie zamyka; ona będzie poszerzana, jak przypuszczam, co najmniej dwukrotnie" - zapowiada ks. Zaleski w radiu RMF FM.

Oświadczenie ks. Malińskiego w sprawie jego współpracy z esbecją drukuje "Dziennik Polski". Ks. Maliński informuje, że zawiesza swoją działalność publicystyczną: "Zaprzeczając wszystkim oszczerczym zarzutom pomawiającym mnie o współpracę z SB, wobec sytuacji, jaką wytworzono wokół mojej osoby, zawiadamiam wiernych Czytelników, że zawieszam publikowanie swoich tekstów na łamach "Dziennika Polskiego".

Tymczasem dowody na jego współpracę z SB są dość przekonujące. Przynajmniej dla redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" ks. Adama Bonieckiego. O materiałach IPN dotyczących Malińskiego powiedział, że są "obciążające, jeżeli się nie wyjaśni rozmaitych rzeczy". Od wczoraj zawiesił współpracę z duchownym, który przez wiele lat był publicystą "Tygodnika".

Zanim zdecydowano się na ten drastyczny krok, Maliński dostał szansę na oczyszczenie się z zarzutów. Redakcja przeprowadziła z nim wywiad, ale ksiądz w ostatniej chwili wycofał swoją zgodę na wydrukowanie tekstu. Nie podał powodów. "W wywiadzie potwierdzał to, co zawsze mówił - że nie był świadomym współpracownikiem służb bezpieczeństwa" - zdradził ks. Boniecki. Dlaczego więc nie zgodził się na publikację?

Były kapelan hutniczej "Solidarności" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski twierdzi, że ma listę 28 księży, którzy byli agentami. Wśród nich są dwaj bliscy współpracownicy kardynała Dziwisza oraz publicysta "Tygodnika Powszechnego" i przyjaciel Jana Pawła II, ks. Maliński. Na jutrzejszej konferencji nie zostaną ujawnione ich nazwiska, jedynie pseudonimy i zakres współpracy z SB.

Zaleski przyznał wczoraj, że wielu księżom bardzo zależy, by prawda nie wyszła na jaw. To oni namawiają go, by dał sobie spokój z lustracją wśród księży. Otrzymuje m.in. telefony od osób, które często występują w mediach, a które są na jego liście agentów.











Reklama