Mechanizm napadów był prosty: złodzieje obserwowali swoje ofiary z ukrycia. Gdy tylko bezbronne kobiety wychodziły z banku, bandyci wyrywali im torebki. Zszokowane kobiety nie miały szans dogonić złodziei.

Ale przyszła kryska na bandytów! Trafili na twardą przeciwniczkę, która nie straciła zimnej krwi i doprowadziła do ich złapania. To powinno dać do myślenia przestępcom. Ich ofiary czasem nie są tak bezbronne, jak by się im wydawało.