Ks. Franciszek Augustyński wyciągnął nie tylko pieniądze, które wierni od ponad roku przekazywali mu na remont zabytkowej ambony oraz ołtarza św. Rocha, ale również drobniejsze wpłaty na msze w intencji zmarłych!

Przedstawiciele łowickiej kurii nie wiedzą, gdzie jest proboszcz. Ale jego zaginięcia nie chcą zgłosić policji. ''To nasza wewnętrzna sprawa" - mówi kanclerz kurii ks. Stanisław Plichta.

Niewielki Łowicz aż huczy od plotek i domysłów. Parafianie są pewni, że ks. Augustyński uciekł z kasą do Wielkiej Brytanii, gdzie ma przyjaciół. Według informacji "Dziennika Łódzkiego" powodem zniknięcia kapłana były jego hazardowe długi.







Reklama