Ks. Franciszek Augustyński wyciągnął nie tylko pieniądze, które wierni od ponad roku przekazywali mu na remont zabytkowej ambony oraz ołtarza św. Rocha, ale również drobniejsze wpłaty na msze w intencji zmarłych!
Przedstawiciele łowickiej kurii nie wiedzą, gdzie jest proboszcz. Ale jego zaginięcia nie chcą zgłosić policji. ''To nasza wewnętrzna sprawa" - mówi kanclerz kurii ks. Stanisław Plichta.
Niewielki Łowicz aż huczy od plotek i domysłów. Parafianie są pewni, że ks. Augustyński uciekł z kasą do Wielkiej Brytanii, gdzie ma przyjaciół. Według informacji "Dziennika Łódzkiego" powodem zniknięcia kapłana były jego hazardowe długi.
Potwierdziły się najgorsze obawy wiernych z parafii Świętego Ducha w Łowiczu. Ich proboszcz, który w maju nagle wyjechał, doszczętnie ogołocił parafialną kasę! Duchowny ukradł z konta kilkadziesiąt tysięcy złotych i prysnął za granicę. Prawdopodobnie był hazardzistą i potrzebował forsy, by spłacić swoje długi!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama