"Trudno to 24-letnie uwikłanie tłumaczyć tylko epoką, naiwnością, lękiem, zbytnią swobodą wypowiedzi" - przyznaje ze skruchą ks. Czajkowski. - "Dałem dowód słabości charakteru. To, co się dzieje od kilku tygodni wokół mojej osoby, także interpretacje niesprawiedliwe i obraźliwe, traktuję jako zasłużoną pokutę".

Donosił na kolegów księży, na biskupów, opozycjonistów... Redaktorzy "Więzi" przekopali się przez 898 stron dokumentów zgromadzonych przez IPN na temat tajnego współpracownika o kryptonimie "Jankowski". I nie mają wątpliwości, że chodzi o księdza Michała Czajkowskiego. Rozmawiali też z samym zainteresowanym, a on nie zaprzeczał... W dokumentach jest zobowiązanie do utrzymania w tajemnicy treści rozmów z funkcjonariuszami UB - nie może więc się tłumaczyć, że nie wiedział, z kim rozmawia. I nawet nie próbuje.

Akta pokazują, jakimi metodami posługiwała się ubecja. Zastraszanie, szantaż. "Więź" wspomina np. o sierpniu 1960 r., kiedy to SB zagroziła, że ujawni wydarzenie, które mogłoby skompromitować księdza - wówczas młodego studenta KUL. O jakie wydarzenie chodzi, autorzy raportu nie ujawniają.

Czajkowski nie tylko opowiadał. Na polecenie esbeków także np. szkicował gabinet rektora KUL. Przekazywał wewnątrzkościelne dokumenty. Nawet radził, jak wydawać dywersyjne pisemko, które udawało pismo katolickie. Albo jak dostać się niepostrzeżenie do siedziby metropolity wrocławskiego, by założyć tam podsłuch. I dostawał za to pieniądze!

Najgorsze jest to, że ksiądz zwyczajnie okłamywał swoich przełożonych, którzy wprost pytali go o jego kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa. Wszyscy dziwili się np., że dostał paszport bez "protekcji" funkcjonariuszy. Okazuje się, że jednak prosił o niego jednego z oficerów.

Przez wszystkie lata współpracy księdzem Czajkowskim opiekowało się ośmiu oficerów. Ostatnim z nich był Adam Pietruszka - człowiek odpowiedzialny za zabicie ks. Jerzego Popiełuszki. Ale to właśnie wydarzenie sprawiło, że Czajkowski przejrzał na oczy. "Więź" publikuje raport Pietruszki z 28 października 1984 r. W nim esbek informuje przełożonych, że TW "Jankowski" zrywa współpracę, bo "za śmierć brata w kapłaństwie nie może być żadnego wybaczenia".

Raport kończy oświadczenie samego Czajkowskiego. Przeprasza w nim i przyznaje, że jego wina jest bezsporna. Ale tłumaczy też, że część dokumentów SB na jego temat jest całkowicie fałszywa...

Szczegóły raportu "Więzi" na temat współpracy ks. Michała Czajowskiego z SB znajdziesz w dzisiejszym "Fakcie".













Reklama