Prokuratura szuka kobiety, która brała udział w bezczelnej kradzieży kosztowności z mieszkania w centrum Krakowa. Jednego złodzieja policja już dopadła, ale za kobietą musiano wysłać list gończy.

To była prosta robota. Monice Wójtowicz wraz z Leszkiem W. udało się wejść do mieszkania bez trudu - podali się po prostu za administratorów budynku. Mieli nawet fałszywe identyfikatory! Mężczyzna zwabił niczego nieświadomą właścicielkę do kuchni pod pretekstem rozmowy. W tym czasie Monika Wójtowicz stanęła w drzwiach pomieszczenia tak, by swoim ciałem zasłonić widok na resztę mieszkania. I wtedy ktoś trzeci błyskawicznie opróżnił kasetki z biżuterią. Udało im się ukraść biżuterię wartą milion złotych!

Leszek W. już siedzi w areszcie. Policja dorwała go na ukraińskim przejściu granicznym. Oczywiście nie przyznał się do kradzieży, ale rozpoznała go okradziona właścicielka mieszkania. Grozi mu 10 lat więzienia.

Po kosztownościach nie ma śladu, ale wszystko wskazuje na to, że ktoś na Ukrainie napawa oczy ich widokiem.









Reklama