Najgorzej jest we Wrocławiu, Karkonoszach i okolicach Bolesławca. Jak dowiedział się dziennik.pl, tam stężenie ozonu w powietrzu zbliża się do stanu alarmowego. Co gorsze, mieszkańcy tych rejonów nie mogą w najbliższych dniach liczyć na poprawę. Dopóki się nie ochłodzi i przez kilka dni nie będzie padać, stężenie groźnego gazu nie spadnie.

Ozon jest jak doktor Jeckyll i Mr Hyde. Wysoko w atmosferze pełni rolę tarczy obronnej - chroni nas przed niebezpiecznym promieniowaniem ultrafioletowym. Ale wdychanie go jest bardzo niebezpieczne. Ten gaz jest bowiem trujący. W najlepszym razie powoduje ból głowy, drażni śluzówki i oczy. A gdy dostanie się do płuc, niszczy ich komórki. Jest więc szczególnie niebezpieczny dla osób cierpiących na astmę lub choroby krążenia. Dla nich oddychanie powietrzem z ozonem może skończyć się omdleniem, a nawet zawałem serca.

Dlatego w najbliższych dniach lepiej unikać wysiłku fizycznego, towarzystwa osób palących i miejsc, gdzie jeździ dużo samochodów. W zanieczyszczonym powietrzu jest najwięcej ozonu.