Najgorzej mają ci, którzy jeżdżą na motocyklach. Jest fajnie dopóki maszyna śmiga po ulicy. Jednak nawet zatrzymanie przed światłami powoduje, że żar od rozpalonego asfaltu dosłownie parzy przez buty, a skórzane spodnie działają niczym hutniczy piec. Jeszcze gorzej jest, kiedy w tych spodniach trzeba stać i kierować ruchem.

Ci w radiowozach też nie mają lepiej. Żadne z aut, którymi jeździ drogówka i interwencja, nie ma klimatyzacji. W samochodach temperatura dochodzi do 40 stopni. Dlatego policjanci chronią się w cieniu czy krzakach. To złamanie regulaminu, ale przełożeni patrzą na to przez palce. Podobnie jak na funkcjonariuszy, którzy zdejmują na chwilę czapki, żeby otrzeć pot z czoła, czy też tych, którzy weszli na chwilę do sklepu, żeby kupić coś do picia. "Policjant też człowiek, a w taki upał musi się ratować"- śmieje się Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji.

Antyterroryści, którzy zawsze są pod telefonem i gotowi do akcji, modlą się, żeby nie musieli wyjeżdżać do akcji. Ich mundur, kamizelki kuloodporne, skórzane szelki, ładownice - wszystko to waży prawie 40 kg i nie przepuszcza powietrza. Krok w takim ekwipunku w słońcu, to wiadro potu, który wlewa się za koszulę, spodnie i buty.

Marzenie policjantów patrolujących ulice jest proste - nocny patrol.