Policjanci ostrzegają, że nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Nawet dla kierowców, którzy pojadą 40 km na godzinę na osiedlowej uliczce, a będzie tam ograniczenie do 20 kilometrów.
To nowa broń stołecznych policjantów w walce z szaleńcami za kółkiem. Policjanci zaczną jej używać od początku września. Zatrzymane prawo jazdy trafi do sądu grodzkiego, a ten zdecyduje o jego odebraniu i dodatkowej karze. Zgodnie z prawem, takiemu kierowcy grozi od pół roku do sześciu lat więzienia
"Będziemy się temu bacznie przyglądać. Ocenimy to, kiedy to wejdzie w życie i będą konkretne wyniki" - mówi dziennikowi.pl komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. Nie wyklucza, że jeśli pomysł się sprawdzi, komendant główny policji wprowadzi go w całej Polsce.
Skąd taki pomysł? Z oburzenia policjantów na głupotę i bezmyślność szaleńczo pędzących kierowców. Dwa tygodnie temu stołeczna drogówka zatrzymała kierowcę na Wisłostradzie. Mężczyzna trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, pędził 175 km na godzinę, przy ograniczeniu do 50 km!