Rodzina Alota przeżyła chwile grozy. We wtorek w nocy były prezes ZUS wyjechał do Warszawy. Kilka godzin później zadzwonił do żony, że może się go spodziewać z powrotem w środę po południu. I ślad się urwał.

Alot nie pojawił się w domu w Rzeszowie ani nie skontaktował się z rodziną. O zaginięciu byłego szefa ZUS policja dowiedziała się w czwartek. Tylko dzięki mediom udało się ustalić, że trafił do jednego z mazowieckich szpitali.

Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów od października ubiegłego roku toczy się proces, w którym m.in. Alot jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przy komputeryzacji ZUS. Grozi mu za to nawet do trzech lat więzienia.