Zatruci wymiotują i cierpią na biegunkę. Lekarze są bezradni, a sytuacja jest poważna, bo w sanatoriach wypoczywa ponad 1,5 tysiąca ludzi.

Chorzy, którzy trafili do szpitala, spędzali urlopy w czterech sanatoriach. Inspektorzy Sanepidu badają próbki jedzenia i napojów. Na razie doszli do tego, że woda jest bezpieczna i można ją spokojnie pić.

Na szczęście objawy choroby znikają po dwóch dniach. Lekarze przypuszczają, że winnym może być nieznany wirus. Można się nim zarazić np. kichając.