Chodzi o kontakty ze szwajcarską firmą ZLB, która zajmuje się przetwarzaniem krwi na leki podawane m.in. chorym na hemofilię. Instytut Hematologii, który podpisał umowę, zrezygnował z odbioru jednego z półproduktów, tzw. pasty immunoglobulicznej, z której powstają najdroższe leki produkowane na bazie krwi. Według lekarzy, można było z niej wyprodukować leki za ponad 300 milionów złotych. Dlaczego Instytut się wycofał?

Pracownicy Instytutu Hematologii twierdzą, że taka ilość leków produkowanych z pasty nie była potrzebna, bo mieliśmy duże zapasy. Dlaczego więc podpisaliśmy tak niekorzystną dla nas umowę? - zastanawiają się urzędnicy Ministerstwa Zdrowia, którzy całą winę zrzucają na dyrekcję instytutu. Ci ostatni natomiast twierdzą, że podpisywali umowy na zlecenie ministerstwa.

Sprawą zajęła się już ABW - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".