Przez błąd pracowników firmy gazowej, odmrożone ręce ma jeden z nich oraz strażak, który chciał zakręcić kurek z ciekłym propanem- butanem. Ich życiu nic nie zagraża, ale nie wiadomo, czy uda się uratować dłonie mężczyzn.

"O mały włos nie doszło do tragedii. Wystarczyłaby iskra, żeby cały zakład i okolica zrównały się z ziemią" - mówi dziennikowi.pl Karol Cachnij ze Straży Pożarnej w Golubiu-Dobrzyniu. I dodaje, że trzeba było szybko ewakuować pracowników tego zakładu oraz domu sąsiadującego z firmą. Na razie nie ma szansy, żeby mogli wrócić.

Oczyszczanie terenu z gazu potrwa co najmniej kilka godzin.