Strzały padły, gdy mężczyzna podchodził do swojego nowego mercedesa. Właśnie sięgał po kluczyki. Zginął na miejscu. Obok rozsypały się zakupy, które przed chwilą zrobił. Bandyci szybko wskoczyli do zaparkowanej niedaleko terenowej toyoty i uciekli.

Ofiara nie była przypadkowa. To dobrze znany policji Zdzisław K. Podejrzany był o wymuszenia, rozboje i haracze.

Świadkowie egzekucji zapamiętali tylko, że zabójcy byli ubrani na pomarańczowo. Na razie na policję nie zgłosił się nikt, kto by zwrócił uwagę na ich twarze.