"Sergio Romano, który to wszystko napisał, nie ma pojęcia, na czym polega konflikt między katolicyzmem a prawosławiem. Nie chciało mu się wgłębiać w problem" - twierdzi Król. I mówi wprost - papież Jan Paweł II nie mógł nic popsuć. A cała ta opinia wydrukowana w "Corriere della Sera" do niczego nie prowadzi. I chodzi tylko o to, by umniejszyć zasługi papieża Polaka dla świata. "Jest wielu ludzi, którzy nie lubią Kościoła katolickiego. I dla nich nasz papież był bardzo niewygodny, bo chciał dużo robić" - mówi Król.
W podobnym tonie wypowiada się ksiądz Adam Boniecki z "Tygodnika Powszechnego". Według niego włoskiemu dziennikarzowi... wszystko się pomieszało. I w całym artykule plącze różne wątki. "To wszystko jest zbyt zawiłe, żeby tę sprawę tak po prostu ocenić"- mówi Boniecki.
Co według Sergio Romano świadczy o tym, że nasz papież popsuł stosunki z prawosławiem? To, że zdobył się na utworzenie czterech diecezji w Rosji i wysłał tam polskich księży. I dlatego nigdy nie udało mu się porozumieć z Kościołem prawosławnym. Ale by Jana Pawła II obwiniać o wywołanie konfliktu? To już gruba przesada.