Były szef starachowickiego Constaru, Marek C. odpowie za "cuda", jakie wyczyniano z zepsutymi wędlinami, żeby tylko znowu wysłać je do sklepów.
Za rządów Marka C. w magazynach Constaru aż roiło się od zepsutego mięsa oraz wyrobów, na których zamazana była data ważności. Przetwory, które wracały niesprzedane do zakładu, były przepakowywane. I wędrowały z powrotem na półki w sklepie - z promocyjną ceną. Na porządku dziennym było też mieszanie w wędlinach mięsa przeterminowanego z tym z ważną datą przydatności. Teraz byłemu szefowi firmy grozi rok więzienia.
Pociągnięci do odpowiedzialności za aferę w Constarze będą również ci, którzy nie zadali sobie trudu, by skontrolować zakład i przerwać proceder - ówczesny powiatowy lekarz weterynarii i trzech tamtejszych inspektorów weterynaryjnych. Mogą trafić za kratki na trzy lata.
Afera w starachowickim Constarze wybuchła w 2005 roku. Wtedy przerażające praktyki w zakładach mięsnych ujawnili dziennikarze "Rzeczpospolitej" i TVN. Dopiero po szumie w mediach wstrzymano całą produkcję wędlin w Constarze i odwołano dyrektora zakładu. Taśmy produkcyjne ruszyły dopiero po szczegółowych kontrolach.