Wicepremier Lepper twierdzi, że ma cudowne lekarstwo na naprawę sytuacji zadłużonych szpitali. Domaga się, by stworzyć specjalny fundusz, który będzie się zajmował tylko i wyłącznie spłatami długów służby zdrowia. Chce też zabronić komornikom na jakiś czas zajmowania szpitalnych kont.

Co więcej, Lepper proponuje, żebyśmy wszyscy pokryli część długów służby zdrowia. Którą? Tę, która powstała przez to, że Narodowy Fundusz Zdrowia płacił zbyt niskie stawki na leczenie. A tymi, które powstały z niegospodarności, marnotrawstwa lub łamania prawa, powinien zająć się prokurator.

Lepper zapowiedział też, że na najbliższym wtorkowym posiedzeniu rządu zaproponuje, by wezwać komorników do wstrzymania się ze ściąganiem pieniędzy ze szpitalnych kont. To, czy komornicy posłuchają wezwania rządu lub sejmowej uchwały, zależy tylko od nich. Nikt bowiem nie może ich do tego zmusić. Komornicy, zajmując menie czy pieniądze na koncie, wykonują tylko nakazy sądowe.

Minister zdrowia Zbigniew Religa nie pozostawił suchej nitki na tej propozycji. Pomysł Leppera na częściowe oddłużenie szpitali nie rozwiąże problemów służby zdrowia - tłumaczył. W systemie nie ma na to po prostu pieniędzy.

Religa zapowiedział jednocześnie, że nie zrezygnuje ze swojego pomysłu dodatkowego, dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego, bo dzięki tym pieniądzom można będzie wykonać te badania, na które teraz trzeba czekać kilka lub kilkanaście miesięcy. Plan pomocy dla zadłużonych szpitali Religa ma przedstawić premierowi w poniedziałek.