"Chcę, żeby moje córeczki były szczęśliwe. A starsi, samotni ludzie często mają w sobie dużo miłości i ciepła. Mają ogromne doświadczenie życiowe i wiedzę, które mogłyby przekazać moim córeczkom. Nieraz bywało, że dzieci w szkole rysowały laurki na Dzień Babci i kiedy moje córeczki wracały ze swoimi laurkami do domu były smutne, bo nie miały komu ich dać. Chcę to zmienić" - mówi uśmiechnięta Agata Czemierys z Białegostoku.

"Szukamy babci do zaadoptowania, bez rodziny, którą mogłabym się zaopiekować wraz z dwiema córkami. Chcemy taką babcię zabierać do siebie na święta, przynosić jej zakupy, pomagać. Mamy dom na wsi. Nie jestem zainteresowana stanem materialnym. Szukamy babci do kochania! Cena: bezcenna" - ogłoszenie takiej treści ukazało się w jednym z portali internetowych w Białymstoku. Jednych wprawiło w osłupienie, inni uznali, że to jakiś żart, w innych obudziło tłumioną od dawna nadzieję.

"Jak ktoś szuka mężczyzny albo kobiety, to nikt się nie dziwi. A jak szukamy babci, to od razy wszyscy myślą nie wiadomo co" - śmieje się pani Agata. Ale do tej sprawy podchodzi bardzo poważnie. Życie tak się jej ułożyło, że sama nie miała babci. Teraz jej córeczki są w podobnej sytuacji. Jedna babcia i dziadkowie już nie żyją, a druga babcia od lat mieszka za granicą.

"A dzieciom potrzebne jest takie babcine, rodzinne ciepło. I nic tego nie zastąpi. Dlatego szukamy starszej samotnej pani, która pokochamy i która nas też pokocha" - mówi pani Agata. "Będziemy ją odwiedzać, przytulać, robić jej zakupy, rysować laurki, przyjeżdżać na święta..." - wylicza Michalina wierząc, że odpowiednia babcia się znajdzie.