Projekt jest już gotowy. Na początku maja w Ministerstwie Środowiska odbędzie się debata publiczna, po której zapachowa ustawa trafi do Sejmu. Jeśli przejdzie, mieszkańcy wielu polskich miast i wsi, które toną w smrodach wydobywających się z zakładów chemicznych, ferm hodowlanych, składowisk odpadów czy spalarni, będą mogli skutecznie walczyć z uciążliwymi sąsiadami.
Żeby powstrzymać bezkarnych dotąd śmierdzieli, wystarczy wniosek podpisany przez 50 mieszkańców. Trafi on do rady gminy, która na tej podstawie podejmuje uchwałę zmuszającą właścicieli smrodliwego zakładu do usunięcia przyczyn przykrych zapachów. Jeśli to nie poskutkuje, włodarze gminy mają prawo ukarać finansowo, a nawet zamknąć uciążliwą dla nosów firmę. "Zamykanie to ostateczność" - uspokaja Marcin Kasprzyk z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. "Przedsiębiorcy mogą przecież zmienić technologię, uszczelnić pomieszczenia, z których wydostaje się smród czy zamontować urządzenia pochłaniające brzydkie zapachy".
Duża władza, jaką ustawa daje samorządowcom walczącym o świeże powietrze, nakłada jednak przykry obowiązek. W Polsce nie ma bowiem norm smrodu ani urządzeń mierzących jego stężenie. Dlatego, żeby stwierdzić, że odór z chlewni, garbarni czy bazy paliw jest rzeczywiście nieznośny, władze gminy będą musiały osobiście przeprowadzić wizję lokalną, czyli sprawdzić, czy na pewno cuchnie. W myśl ustawy w takiej niełatwej misji musi wziąć udział przynajmniej trzech radnych, wójt (burmistrz, prezydent lub ich zastępcy) i przedstawiciele walczących ze śmierdzielem mieszkańców. Może (ale nie musi) do nich dołączyć powiatowy inspektor sanitarny i wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
Ten zapis nie zachwyca samorządowców. "Cóż, jeżeli będzie trzeba, to pójdę" - mówi bez entuzjazmu Krzysztof Ficoń, zastępca wójta gminy Bierawa, na terenie której działa uciążliwa dla powonienia ferma drobiu. Obowiązki płynące z nowej ustawy nie cieszą też Bogusława Miluskiego, wicewójta Bartoszyc. Tu newralgicznym zapachowo punktem jest składowisko szczątków zwierzęcych we wsi Perkujki, gdzie trafiają odpady z zakładów Henryka Stokłosy. - Ja tam byłem i wcale tak nie śmierdzi - zarzeka się Miluski. "No ale jak ustawa wejdzie w życie i mieszkańcy złożą wniosek, to pojadę wąchać jeszcze raz..."
Mieszkańcy Perkujek wniosek złożą na pewno, bo ze smrodliwym sąsiadem walczą od kilku lat. Bez skutku. Na nową ustawę czekają jak na zbawienie."Mamy piękną okolicę, rzekę, lasy... Raj dla turystów, a ten potworny smród wszystkich odstrasza" - mówi Helena Kurpniewska, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego. "Na pewno będziemy walczyć" - zapowiada.
Nową ustawą najbardziej przerażeni są przedsiębiorcy. Wielu z nich obawia się, że będzie trzeba zamknąć biznes. "Kiedy stawiałem zakład, najbliższy sąsiad mieszkał 3 kilometry stąd" - mówi anonimowo właściciel firmy produkującej podłoża do hodowli pieczarek. "Przez kilka ostatnich lat pobudowało mi się pod nosem kilkanaście domów. Ich właściciele non stop piszą donosy, że im życie zatruwam. Z wszystkimi mam na pieńku, więc jak wejdzie ustawa, puszczą mnie z torbami" - żali się.
Podobne zastrzeżenia ma też Krzysztof Ficoń, wicewójt gminy Bierawa. "Sprawa jest nie do rozwiązania, bo w każdej wsi, w każdym gospodarstwie coś śmierdzi" - uważa. Obawia się, że nowe przepisy będą wykorzystywane przez mieszczuchów, którzy coraz częściej przeprowadzają się na wieś. "Rolnicy z dziada pradziada do pewnych wiejskich zapachów się przyzwyczaili, im to nie przeszkadza" - mówi. "A mieszczuchom przeszkadza byle co i znam przypadki wsi, gdzie nowi mieszkańcy pisali skargi na gospodarzy, bo z obory brzydko pachnie. A jak ma pachnieć?" - pyta retorycznie.
Odetchniemy pełną piersią. Niedługo władze miejscowości, które mają na swoim terenie firmy wydzielające smrodliwe wonie, dostaną do ręki potężną broń - będą mogły nakazać zamontowanie urządzeń eliminujących brzydkie zapachy, wlepić kary finansowe, a nawet zamknąć taki zakład - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama