Bandyci za głowę swej ofiary mieli dostać pieniądze - kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przy bandytach znaleziono pistolet automatyczny z tłumikiem i ostrą amunicję. Od kilku dni obserwowali swą niedoszłą ofiarę, by poznać tryb jej życia i wybrać najlepszy moment na uderzenie. Zabić mieli w okolicach jednej z restauracji w centrum Warszawy, w której pracował człowiek, który był ich celem.

O zlecenie morderstwa podejrzany jest Zbigniew K. Prawdopodobnie miał z niedoszłą ofiarą porachunki na tle handlu narkotykami.

Podczas gdy mordercy śledzili biznesmena, sami byli obserwowani przez policjantów. Mundurowi osaczyli ich w nocy na ul. Radzymińskiej. Akcję wspólnie przeprowadzili funkcjonariusze z komendy stołecznej i Centralnego Biura Śledczego.