Kobieta zginęła w nocy z soboty na niedzielę, rano jej zwłoki zalazła pracownica hotelu. Była przerażona. Morderca okrutnie zmasakrował ciało Niemki. Na miejscu pracują aż trzy ekipy policyjnych techników - wszystko przez to, że krwi jest bardzo wiele, a zbadać trzeba każdy, nawet najmniejszy jej ślad.
Policjanci wstępnie zakładają, że w pokoju musiało zdarzyć się coś więcej niż mord rabunkowy. Nie wykluczają jednak żadnego motywu - nawet kłótni kochanków.
"Ustalamy, skąd przyjechała ofiara, odtwarzamy ostatnie godziny jej życia - m.in. to z kim się spotykała" - mówi rzecznik komendanta stołecznego policji, Mariusz Sokołowski. Mundurowi przeglądają też zapis kamer monitorujących hotel. Liczą na to, że jedna z nich uchwyciła mordercę.
Jak dowiedzieli się reporterzy "Faktu" Niemka przyleciała do Warszawy w piątek i od razu zameldowała się w hotelu. Nie wiadomo, czy w ogóle wychodziła z pokoju.