Nie wiadomo, kto ukradł "Bożenę". Zaginęła, gdy jechała z Polski do Afganistanu. Ostatni raz "Bożenę" widziano w Pakistanie.

"To nasza najpoważniejsza strata" - mówi "Rzeczpospolitej" gen. Waldemar Skrzypczak, szef Wojsk Lądowych. Nic dziwnego, że martwi go ta kradzież, bo "Bożena" kosztuje majątek - dwa miliony złotych.

Reklama

Najbardziej jednak martwią się polscy żołnierze w Afganistanie. Dlaczego? Bo "Bożena" miała zapewnić im bezpieczeństwo i oczyścić ze wszystkich min tereny wokół polskiej bazy. "Maszyna świetnie sprawdziła się w Iraku. Dlatego wysłano ją do Afganistanu" - pisze "Rzeczpospolita".

Wojsko chciało, by w Afganistanie pracowały aż cztery "Bożeny". Niestety okazało się, że na miejsce dotarły tylko trzy. "Przez Pakistan maszyny transportowała firma z tamtego kraju. Ale nigdy nie można mieć pewności, że uda się przewieźć ładunek. Bo na transporty napadają gangi" - twierdzą wojskowi.

Reklama

I są niemal pewni, że muszą pogodzić się ze stratą maszyny wartej dwa miliony złotych. Teraz wojskowi planują wysłać Polakom w Afganistanie kolejnego robota do rozbrajania min.