Ten dramat wydarzył się na prostej drodze. Policjant, który kierował radiowozem, najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem. Obaj funkcjonariusze spłonęli w radiowozie. Na jezdni nie było śladów hamowania.
Śledczy nie wykluczają, że radiowóz się zepsuł. Jeden z jadących nim mundurowych miał 16-letni staż, drugi pracował w policji od sześciu lat. Obaj mieli nocną służbę, która miała się zakończyć o szóstej rano.