Mężczyzna uciekł z miejsca zbrodni wczoraj około godz. 18. Od tej pory w Puszczy Kampinoskiej szukają go policjanci. Na razie nie ma po nim śladu.
Ta makabryczna historia zaczęła się w miejscowości Tułowice w powiecie sochaczewskim. 28-latek poszedł wtedy do domu teściów, gdzie ukrywała się przed nim 27-letnia żona z 7-miesięcznym dzieckiem. Zaczęła się kłótnia. Włodzimierz A. nożem kuchennym, poderżnął gardło teściowej. Żona chciała jej pomóc, ale morderca rzucił się również na nią. Celował nożem w szyję żony i dziecka. Maluch spadł na podłogę i wykrwawiał się obok babci. Żona w kałuży krwi cudem wydostała się z mieszkania i ukryła się u sąsiadów, którzy zawiadomili policję i pogotowie.
"Policjanci, którzy pojawili się w mieszkaniu już 10 minut po kłótni zastali makabryczny widok" - mówi dziennikowi.pl nadkomisarz Grzegorz Radzikowski z komendy powiatowej policji w Sochaczewie. "Babcia jeszcze żyła, ale mimo natychmiastowej reanimacji, nie udało się jej uratować" - wyjaśnia.
Dziecko przewieziono helikopterem do szpitala w Warszawie, a matka jest w szpitalu w Sochaczewie. Jak się dowiedzieliśmy, małżeństwo od października ubiegłego roku było w separacji.