Grupa przestępców zorganizowała kradzież telewizorów z podtoruńskich fabryk japońskich koncernów Sharp i Orion wiosną 2008 roku. Dzięki perfekcyjnie podrobionym dokumentom podszyli się pod firmę transportową i odebrali z zakładów telewizory warte 1,4 mln złotych, które rzekomo miały trafić do odbiorcy w Niemczech.

Reklama

W czterech, załadowanych towarem tirach, po opuszczeniu zakładów zmieniono natychmiast tablice rejestracyjne i skierowano do Warszawy. O planach gangu organizującego kradzież wiedziała wcześniej policja, ale funkcjonariuszom nie udało się skutecznie zakończyć obławy na złodziei.

Jak podkreślił w uzasadnieniu sąd, akcja "przerosła" policję. Funkcjonariusze szybko zgubili trop dwóch tirów, a pozostałe śledzili cywilnym autem na służbowych numerach, co pozwoliło złodziejom szybko spostrzec zagrożenie.



Gangsterzy zatrzymali dwie śledzone ciężarówki i zbiegli, a w ręce funkcjonariuszy wpadli jedynie wynajęci kierowcy i Daniel B. Zdaniem sądu to on zorganizował kradzież, ale mężczyzna konsekwentnie wszystkiemu zaprzeczał i odmawiał podania informacji pozwalających ująć wspólników.

Sąd uznał go winnym kradzieży połowy telewizorów, które wywieziono z fabryk. 32-letniemu Danielowi B. wymierzono karę czterech lat więzienia, o rok więcej niż domagał się prokurator.

W tym samym procesie skazano też jednego z kierowców na rok więzienia w zawieszeniu (drugi popełnił samobójstwo) oraz na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu mieszkańca Rzeszowa, który próbował sprzedawać skradzione pod Toruniem telewizory. Wyroki są nieprawomocne.