Zdaniem znanej psycholog, która wypowiada się w dzienniku "Polska The Times", we wtorek pod Pałacem Prezydenckim nie mieliśmy do czynienia z psychologią tłumu, a ze zwykłą obsesją. Według niej, dodatkowo atmosferę podsycają niektóre osoby z kręgów politycznych i duchownych oraz wybrane media.
Osoby broniące zażarcie krzyża na Krakowskim Przedmieściu realizują jednocześnie swoją potrzebę zaistnienia i bycia ważnym. Ich działanie i wypowiedzi można określić jako wręcz fanatyzm - ocenia Woydyłło. Psycholożka dodaje, że z tą sytuacją nie potrafi sobie jak dotąd poradzić władza, zarówno świecka jak i kościelna.
"Ta grupa ludzi nie uznaje takich autorytetów jak Józef Tischner, albo Leszek Kołakowski. Mają swoje. Ich autorytetami są Radio Maryja, skrajnie klerykalna prawicowa część PiS, rada programowa PiS, na pewno też hierarchowie Kościoła" - mówi Ewa Woydyłło.