Prywatny akt oskarżenia wystosowano wobec posła Stanisława Pięty (PiS). Sprawa była głośna przed rokiem. Po interpelacji posła Pięty toruńskie stowarzyszenie Pracownia Różnorodności domagało się od niego publicznych przeprosin osób homoseksualnych i odwołania tej wypowiedzi. W piątek stowarzyszenie poinformowało, że poseł im nie odpisał, a w mediach zapowiedział, że nie przeprosi. Wówczas stowarzyszenie powiadomiło prokuraturę o przestępstwie zniesławienia.

Reklama

"Niestety, w ściganiu posła-homofoba nie dopatrzono się interesu społecznego" - skomentował to Przemysław Szczepłocki, który postanowił zostać w tej sprawie oskarżycielem prywatnym. "Stowarzyszenie nie może złożyć prywatnego aktu oskarżenia w tej sprawie, ale gej, który czuje się zniesławiony interpelacją posła Pięty - już tak. Takim gejem jestem ja" - oświadczył.

Prywatny akt oskarżenia posła Pięty o zniesławienie został wysłany w zeszłym tygodniu do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. W związku z tym, że osoba oskarżona jest posłem, sąd wezwie teraz oskarżyciela do usunięcia przeszkody w rozpoczęciu procesu, czyli wystąpienia do Sejmu o uchylenie immunitetu poselskiego Stanisława Pięty. Szczepłocki już zapowiedział, że uczyni to, gdy tylko dostanie odpowiednie pismo z sądu.

Poseł Pięta - spytany przez PAP, czy sam zrzeknie się immunitetu w tej sprawie - odparł, że decyzję podejmie, gdy zapozna się z uzasadnieniem aktu oskarżenia. Przyznał, że nie odwołał wypowiedzianych słów. "Nie uważam, bym dopuścił się tu strasznej zbrodni. Jeszcze w Rzeczypospolitej Polskiej można mówić to, co uważa się za słuszne. Nie dam się zastraszyć jakiemuś homoseksualnemu lobby" - oświadczył.

W złożonej rok temu interpelacji poseł Pięta mówił m.in., że homoseksualność to "dewiacja" i "zboczenie" podobne do nekrofilii, pedofilii oraz zoofilii. Pomimo krytyki - nie zgodził się odwołać swoich słów i przeprosić.



Polskie organizacje działające na rzecz osób LGBTQ (lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i queer) od kilku lat zabiegają o poszerzenie ochrony, jaką kodeks karny przyznaje mniejszościom etnicznym, narodowym i wyznaniowym przed tzw. mową nienawiści. Chcą nią objąć kobiety, osoby starsze, osoby niepełnosprawne i osoby LGBTQ.

Reklama

Pracownia Różnorodności przypomniała, że zwolennikiem takiej zmiany prawa był Janusz Kochanowski, poprzedni rzecznik praw obywatelskich. Ministerstwo Sprawiedliwości dotąd nie sporządziło żadnej propozycji w tym kierunku.

W sierpniu zeszłego roku szczeciński sąd okręgowy uwzględnił pozew Ryszarda Giersza, który sądził się ze swą sąsiadką za to, że nazwała go "pedałem". Sąd zakazał kobiecie dalszego naruszania dóbr osobistych Giersza, czyli jego wolności, godności, życia intymnego i dobrego imienia. Zakazał też jej używać wobec Giersza i jego partnera słowa "pedał" oraz komentować publicznie ich życia intymnego oraz orientacji seksualnej.