"Do ręki dostaję 2,2 tys. złotych" - przyznaje córka minister zdrowia. To oznacza, że brutto jej zarobki to trzy tysiące złotych. Jednak Katarzyna Kopacz dodaje, że bierze również dodatkowe dyżury. Jak mówi, są "nieźle płatne". Na tyle może liczyć lekarz rezydent w państwowym szpitalu.

Reklama

Aż pięć razy więcej - 15 tysięcy złotych - zarabia miesięcznie jej bardziej doświadczony kolega po fachu. Tyle wynosi pensja byłego ministra zdrowia Marka Balickiego, który jest dyrektorem Szpitala Wojskowego w Warszawie. "Choć wysokość zarobków lekarzy zwiększyła się, to jednak dysproporcje wciąż istnieją. To jest problem systemu wynagradzania w placówkach państwowych" - przyznaje Balicki.

Jak pisze "Fakt", dużo lepiej finansowo radzą sobie lekarze pracujący w prywatnych placówkach. Za swoją pracę dostają nawet pięć razy wyższe pensje n ich koledzy w państwowych szpitalach i przychodniach.

Tak NATO będzie bronić Polski