"To był ciężki sezon hodowlany" - mówi "Faktowi" Hubert Czerwiński, główny księgowy Milickich Stawów, jednego z największych dostawców krajowych karpia. "Ryby jest mniej. Przez zimne lato i powodzie. Poza tym podrożała pasza i paliwo, co również ma wpływ na cenę" - dodaje.
"Hodowcy zwracają też uwagę na długą zimę, przez którą lód na stawach utrzymywał się aż do marca i opóźnił zarybianie. Oceniają więc, że w Polsce wyhodowano w tym roku o 30 proc. karpia mniej" - pisze "Fakt".
"Za kilogram pangi dziś płaci się 7-8 zł. A na kilogram karpia trzeba wydać 13 zł. Cena ta, jak co roku, przed samymi świętami Bożego Narodzenia jeszcze wzrośnie. Jak bardzo – o tym przekonamy się dopiero w połowie grudnia, ale już teraz wiadomo, że może być wyższa nawet o 4 zł! Za wypatroszonego i przygotowanego do smażenia fileta, sprzedawca w osiedlowym sklepie policzy nam nawet 20 zł." - czytamy w "Fakcie".