"Rodzice mieli po wytrzeźwieniu zgłosić się na przesłuchanie na policję. Dotąd jednak się nie zgłosili. Policjanci poszukują ich, sprawdzają różne adresy, pod którymi ewentualnie mogą przebywać" - powiedział w piątek wieczorem PAP Grzegorz Wawryszuk z łódzkiej policji.
Trzyletnie dziecko zginęło w wyniku pożaru wielorodzinnego, drewnianego domu przy ul. Pułaskiego w Pabianicach. Paliła się klatka schodowa i poddasze; prawdopodobną przyczyną było zaprószenie ognia.
Według policji z mieszkania na poddaszu uciekło małżeństwo wraz z trójką swoich dzieci w wieku od roku do 11 lat. Zaalarmowali oni straż pożarną, że w mieszkaniu pozostała ich 3-letnia córka. Dziecko znaleziono na poddaszu; mimo godzinnej reanimacji, dziewczynka zmarła. Przyczyną śmierci najprawdopodobniej było zaczadzenie.
Okazało się, że rodzice - zarówno 30-letni mężczyzna, jak i jego 29-letnia żona - byli nietrzeźwi. Badanie wykazało, że mężczyzna ma dwa promile, a kobieta - 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jak zapowiadała policja, po wytrzeźwieniu mieli zostać przesłuchani i wtedy miała zapaść decyzja, czy usłyszą oni zarzuty.
Ocalona trójka dzieci została oddana pod opiekę rodziny. Na miejscu przeprowadzono dokładne oględziny; przesłuchano część świadków.