Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus potwierdziła w poniedziałek PAP, że śledztwo zostało wszczęte w wyniku zawiadomienia złożonego przez pełnomocnika Buzka.

Reklama

"Śledztwo dotyczy przestępstwa tzw. płatnej protekcji, które polega na powoływanie się na wpływy w różnych instytucjach. Osoba, która się na te wpływy powołuje, wywołuje u innych osób przekonanie, że jest w stanie załatwić jakąś sprawę" - powiedziała Mazur-Prus.

Jak zaznaczyła, prokuratura nie może obecnie podać bliższych okoliczności sprawy. "Nie możemy podać, ilu osób i jakich osób dotyczy zawiadomienie, oraz potwierdzić okoliczności dotyczących ewentualnych podmiotów, które zostały pokrzywdzone" - powiedziała.

Zawiadomienie wpłynęło do prokuratury na początku listopada, wtedy też zostało wszczęte śledztwo. Dzisiaj "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że ktoś w imieniu przewodniczącego PE proponował Kulczykowi pomoc w prywatyzacji Enei.

Według informacji gazety dzwoniąca w listopadzie do Kulczyk Holding kobieta przedstawiła się jako szefowa doradców Jerzego Buzka. Przekazała od niego wiadomość dla Jana Kulczyka, że jego interes z ministrem skarbu został już pomyślnie załatwiony; Kulczyk będzie mógł kupić Eneę.

Rzekoma współpracownica miała poprosić jednocześnie o przelanie dowolnych środków na konkretnie wskazany cel charytatywny. Powiadomiony o sprawie Jerzy Buzek poinformował o zdarzeniu prokuraturę.