Niedziałający, choć wymieniony we wprowadzonym 12 grudnia nowym rozkładzie jazdy, piąty peron w Katowicach stał się jednym z symboli chaosu na kolei. We wtorek jego rzeczywiste uruchomienie zapowiedział w Katowicach prezes spólki PKP PLK Zbigniew Szafrański. Jak zaznaczył, podróżni dowiedzą się o tym "z odpowiednim wyprzedzeniem".

Reklama

Przebudowywany od kilku miesięcy dworzec w Katowicach ma cztery perony. Choć sam budynek dworca przebudowuje spółka prywatnego inwestora - hiszpańskiej firmy Neinver - i PKP, równolegle zarządzająca infrastrukturą torową spółka PKP PLK odnawia dotychczasowe perony, wyłączając w tym celu kolejno po jednym z nich.

Duże obciążenie katowickiego węzła kolejowego powoduje jednak, że PLK ma problemy ze zmieszczeniem wszystkich pociągów na trzech działających peronach. Dlatego zdecydowała się na czas remontu odświeżyć istniejący dotąd dawny peron tzw. starego dworca - położony poza obrębem obecnej stacji.

Pierwotnie planowano włączenie piątego peronu do obsługi pociągów wraz z wprowadzeniem nowego rocznego rozkładu. Choć wywieszająca rozkład na dworcu spółka Przewozy Regionalne uwzględniła go w swoich informacjach, PLK - z powodu złej pogody - nie zdążyły z oddaniem peronu do użytku.

Dlatego pasażerów, których pociągi miały według rozkładu odjechać na z niedziałającego peronu piątego, w ostatnich tygodniach informowano o właściwym peronie przez dworcowe megafony - dodając formułkę "za zmianę peronu podróżnych przepraszamy".

Pytany we wtorek przez dziennikarzy o sytuację w Katowicach Szafrański przyznał, że PLK ma "w jakimś stopniu udział w tym zamieszaniu" i przeprosił za nie podróżnych. Poinformował, że w katowickim zakładzie linii kolejowych, w związku z sytuacją pracę straciły cztery osoby, wśród nich dyrektor zakładu Karol Trzoński



Reklama

Szafrański zastrzegł, że na razie nie wiadomo, czy z peronu piątego będą odjeżdżały pociągi spółki PKP Intercity, jak pierwotnie planowano, czy lokalne pociągi Przewozów Regionalnych. Ma on być wykorzystywany w ostatniej kolejności - jeśli czynne trzy perony dworca nie będą wystarczały do obsługi bieżącego ruchu.

Powodem jest m.in. znaczna odległość "piątego" od pozostałych peronów - aby do niego dotrzeć, trzeba m.in. wyjść z terenu dworca w rejonie ul. Kościuszki, pokonać m.in. ruchliwe skrzyżowanie ulic Wita Stwosza i Wojewódzkiej, by w końcu znaleźć wejście na peron od ul. Wojewódzkiej za kinoteatrem Rialto.

Problemem może też okazać się bieżące utrzymanie zamontowanej tam infrastruktury. Jak poinformował Jacek Karniewski z katowickiego zakładu linii kolejowych, w nocy z poniedziałku na wtorek zniszczono tam dwie zawieszone w piątek diodowe tablice informacyjne. Kosztowały łącznie 140 tys. zł, kolejarze muszą teraz sprowadzić do nich części zamienne.

We wtorek Szafrański poinformował, że prowadzona przez PLK przebudowa peronów zakłada odtworzenie ich platform w obecnym kształcie - z "nowoczesną nawierzchnią", wyremontowanymi zejściami do przejść podziemnych, windami dla niepełnosprawnych oraz wiatami podobnymi do dotychczasowych. Wcześniej przedstawiciele PLK podawali, że być może wszystkie perony zostaną przykryte wspólnym zadaszeniem.