Polska jednak wypłaciła amerykańskim akcjonariuszom spółki tytułem rekompensaty 40 mln dolarów informuje "Rzeczpospolita". Do kraju wróciły wówczas wszystkie 172 akcje, ostemplowane przez polski konsulat w USA.
Niestety akcje te - jak pisze gazeta - "wyciekły" nie wiadomo jak i kiedy, a że były na okaziciela posłużyły do zarejestrowania reaktywowanej spółki w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Teraz Giesche SA z siedzibą w Gdyni domaga się zwrotu, bądź odszkodowań za tereny w dzielnicach Giszowiec i Nikiszowiec oraz działki w śródmieściu Katowic i na Załężu, czyli trzeciej części miasta, która kiedyś należała do koncernu.
Polska prokuratura twierdzi, że akcje miały charakter kolekcjonerski i na ich podstawie nie można było reaktywować spółki. Do Sądu Rejonowego w Katowicach skierowano wniosek o wznowienie postępowania w sprawie wpisu Giesche SA do Krajowego Rejestru Sądowego.