W przesłanym PAP oświadczeniu Kruczkowski napisał m.in., że złożył zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Świdnicy, nakazujące powtórzenie drugiej tury wyborów prezydenta miasta. Zaznaczył, że zażalenie nie ma żadnego wpływu na jego decyzję o złożeniu mandatu, która skutkuje powtórzeniem wyborów w całości i "daje szansę na oczyszczenie atmosfery wokół Wałbrzycha".

Reklama

Kruczkowski ma nadzieję, że sąd apelacyjny wnikliwie rozpatrzy sprzeczne decyzje sądu pierwszej instancji. "Dlaczego ten sam sąd, na podstawie tych samych dowodów, tych samych faktów, tych samych świadków wydał dwa zupełnie przeciwne postanowienia? Które postanowienie jest właściwe? Czy ten sam sąd może uznać zeznania świadka za niewiarygodne, a później zmienić zdanie? Czy można unieważnić wybory, w których wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób, na podstawie zeznań jednego świadka?" - pyta w oświadczeniu prezydent Wałbrzycha.

Według niego pojawiają się wątpliwości, które wymagają wyjaśnienia przez sąd. "Jedno w tej sprawie jest pewne: jestem uczciwy i nigdy nie miałem nic wspólnego z kupowaniem głosów. Potwierdzają to uzasadnienia wszystkich trzech postanowień sądu dotyczących wyborów w Wałbrzychu. Stałem się ofiarą czyichś bezprawnych działań albo przestępczej prowokacji. Prowokacji, która może stać się sposobem na unieważnianie wszystkich wyborów w Polsce" - napisał Kruczkowski.

9 maja Kruczkowski poinformował w oświadczeniu przesłanym PAP o rezygnacji ze stanowiska. Decyzję o ustąpieniu z funkcji prezydenta podjął po tym, gdy świdnicki sąd, rozpatrując protest wyborczy jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Patryka Wilda, uznał, że II tura wyborów w tym mieście jest nieważna i tym samym wygasił mandat Kruczkowskiego.

Wtedy też pisał, że "pomimo przysługującego mu prawa odwołania od decyzji sądu pierwszej instancji i pewności, że zawsze postępował uczciwie, postanowił złożyć rezygnację z urzędu prezydenta miasta".

"Ci, którym naprawdę zależy na Wałbrzychu, zrozumieją moją decyzję. Jestem przekonany, że robię to, co najlepsze dla miasta" - napisał w oświadczeniu Kruczkowski. Dodał, że tylko nowe wybory dają szansę na całkowite oczyszczenie sytuacji w Wałbrzychu; w tym przypadku - jego zdaniem - nie ma miejsca na "półśrodki".



Reklama

Kruczkowski napisał, że od początku uważał, że sprawa kupowania głosów powinna być wyjaśniona przez prokuraturę i sąd, nie przez polityków. Dlatego - jak zaznaczył - wstrzymywał się z komentarzem i wierzył w jednoznaczne rozstrzygnięcie sprawy na drodze prawnej.

"Niestety, ostatnie sprzeczne orzeczenia sądu nie służą ostatecznemu wyjaśnieniu sytuacji. Uważam, że legitymacja prezydenta miasta nie może być już dłużej przez nikogo podważana. Wałbrzych ma jeszcze wiele problemów i spraw, które prezydent miasta powinien skutecznie rozwiązywać przy poparciu Rady Miejskiej i mieszkańców" - podkreślił Kruczkowski.

Sesja Rady Miejskiej, na której przyjęta ma zostać rezygnacja Kruczkowskiego, odbędzie się w poniedziałek 23 maja o godz. 9. Wcześniej zapowiadano, że Rada zajmie się tą sprawą dopiero 7 czerwca. Jednak po naciskach opozycji, zwłaszcza PiS, zdecydowano się przyspieszyć sesję.

Po tym, gdy Rada Miasta stwierdzi wygaśnięcie mandatu Kruczkowskiego, premier wyznaczy zarząd komisaryczny; na rozpisanie przedterminowych wyborów szef rządu będzie miał 90 dni.

Sąd Okręgowy w Świdnicy (Dolnośląskie), rozpatrując pod koniec kwietnia ponownie protest wyborczy Wilda (Stowarzyszenie Obywatelski Dolny Śląsk), uznał, że II tura wyborów prezydenta Wałbrzycha jest nieważna i wygasił mandat Kruczkowskiego. Ponadto sąd unieważnił wybory do Rady Miasta w okręgu nr 5 i wygasił mandat pięciu radnych. Wyrok nie jest prawomocny.