Pierścień po kradzieży został prawdopodobnie zniszczony, a jego elementy sprzedane w kraju i za granicą. Aresztowanemu mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Jak poinformował we wtorek PAP prokurator rejonowy w Gnieźnie Piotr Gruszka, mężczyzna przyznał się do kupienia złomu metali szlachetnych, stwierdził przy tym, że nie wiedział, iż pochodzi on z kradzieży. Śledczy wyjaśniają, czy złom metali szlachetnych znaleziony w poniedziałek u zatrzymanego mógł być pozostałościami po pierścieniu. "Będziemy dokonywać ustaleń, być może z udziałem biegłego. Znaleziony element jest tak zniekształcony, że trudno rozpoznać co to jest" - powiedział Gruszka.
Trwają poszukiwania kamieni szlachetnych pochodzących z pierścienia. Miały one zostać sprzedane w Belgii.
Do kradzieży pierścienia z wystawy znajdującej się w katedrze gnieźnieńskiej doszło w lutym. Sprawca otworzył gablotę dopasowanym kluczem.
W marcu policjanci ze specjalnej grupy poszukiwawczej natrafili na trop złodziei w okolicach Tczewa w woj. pomorskim. Ustalili, że zameldowali się oni w hotelu w miejscowości Pelplin. Zatrzymano tam trzy osoby, wśród nich Mieczysława W. i Barbarę R. Podczas przeszukania pokoju hotelowego i samochodu, którym dysponowali, policjanci znaleźli klucze, wytrychy i inne urządzenia służące do włamań.
Pierścień pochodził z 1966 roku. Był to dar biskupów polskich dla kardynała Stefana Wyszyńskiego z okazji 1000-lecia chrztu Polski. Był wykonany ze srebra, pozłacany na całej powierzchni, z kilkoma kamieniami szlachetnymi. Umieszczony był na nim wizerunek Matki Bożej. Prymas Polski abp Józef Kowalczyk zapowiedział w kwietniu, że powstanie replika skradzionego pierścienia.