Zdarzenie, kwalifikowane przez policję jako kolizja, miało miejsce w czasie festynu rodzinnego. W czasie przejażdżki, na którą zabrano grupę dzieci, na zakręcie terenowy landrover wypadł z drogi i dachował. Poszkodowani trafili do szpitali w Białymstoku i Sokółce. Dwoje najpoważniej rannych dzieci zostało do białostockiego szpitala przewiezionych śmigłowcem.

Reklama

Wieczorem okazało się, że do szpitali trafiło nie dziewięcioro, jako początkowo podawano, ale dwanaścioro dzieci oraz kierowca landrovera. Justyna Aćman z zespołu prasowego podlaskiej policji powiedziała PAP, że siedmioro dzieci i kierowca trafili do szpitala w Sokółce, a pięcioro pozostałych dzieci - do szpitala w Białymstoku. Na szczęście obrażenia wszystkich były na tyle niegroźne, że po obserwacji i opatrzeniu wszyscy wrócili do domów.

Bliższe okoliczności wypadku nie są na razie znane. Aćman dodała, że kierowca jest w szoku i prawdopodobnie w poniedziałek będzie przesłuchiwany. Komendant Podlaskiego Oddziału SG powołał komisję do ustalenia okoliczności zdarzenia.