Funkcjonariusze wkroczyli do akcji nad ranem, gdy okazało się, że z Jarczewskim nie ma żadnego kontaktu. Podejrzewano, że były wiceprezydent Gliwic zemdlał.

Andrzej Jarczewski wszedł na wieżę radiową w poniedziałek i zapowiedział, że pozostanie tam do czasu spełnienia jego postulatów. Żądał on, by przywrócono go do pracy na stanowisku klucznika gliwickiej radiostacji i domagał się dymisji obecnego dyrektora muzeum.

Reklama

Jarczewski był wiceprezydentem Gliwic w latach 1994-2002. Od 2003 roku pracował już w gliwickim muzeum. Na swojej stronie internetowej wyraża m.in. protest przeciwko nieprawidłowościom w lokalnych władzach.