W dniu święta BOR gen. Janicki odebrał z rąk prezydenta awans na generała dywizji. Szef Biura zapewnia, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie ma sobie nic do zarzucenia. I to mimo że Biuro o składzie delegacji lecącej na obchody do Katynia dowiedziało się dzień wcześniej. Ujawnił, że w pierwotnej wersji na pokładzie tupolewa mieli być także szefowie: policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz BOR.
Odpierał też zarzuty o brak obecności funkcjonariuszy Biura na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Przekonywał, że w kompetencjach borowców nie leży sprawdzanie pasa startowego czy obecność w wieży kontroli lotów. "Nawet gdybyśmy mieli takie zdania i musieli sprawdzać lotnisko, nawet gdyby tam było 100, 200 naszych funkcjonariuszy, to czy zapobiegłoby to katastrofie? Przecież samolot rozbił się przed lotniskiem" - tłumaczył Janicki.