Konrad Piasecki pytał Jacka Cichockiego, czy przy okazji dymisji szefa policji Andrzeja Matejuka nie zastanawiał się nad odwołaniem kierującego BOR gen. Mariana Janickiego. Odpowiedź brzmiała: nie. I to mimo zastrzeżeń prokuratury, która wciąż jeszcze nie postawiła zarzutów w związku z działaniami biura 10 kwietnia 2010, ale zasugerowała, że mogą się one pojawić.
Prokurator ma tu pełną autonomię w ocenie faktów, do których ma dostęp. Dopóki nie będzie jednoznacznego werdyktu ze strony prokuratury, a tylko takie ogólne zapowiedzi, to trudno budować na tym poważną decyzję personalną - stwierdził Cichocki. Dopytywany, co stanie się w razie postawienia zarzutów, odpowiedział, że wiele będzie zależało od ich treści.
Pewne jest jedno: postawienie zarzutów Marianowi Janickiemu nie musi oznaczać jego automatycznej dymisji. Dlaczego? W przypadku, kiedy mówimy o wysokich funkcjonariuszach, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo, nigdy nie może być automatyzmu - mówi Cichocki.
W listopadzie prokuratura wystąpiła o billingi szefa BOR. Chodziło o ustalenie, w jakich sposób agencji Biura zabezpieczali wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.