Trwa ładowanie wpisu

"My mieliśmy samolot skonfigurowany do lądowania, tylko bez podwozia. Manewr podejścia do lotniska był prezycyjny do końca, wiedzieliśmy w którym momencie dotkniemy pasa i jak delikatnie to zrobimy" - powiedział Wrona w Radiu Zet.

Reklama

Jego zdaniem tych sytuacji nie można porównywać. "Piloci Tu-154, kiedy zobaczyli ziemię, starali się umknąć i uniknąć zderzenia. Mieli większą prędkość i przypadek sprawił, że w trakcie tego manewru uniknięcia kontaktu z ziemią uderzyli skrzydłem w grubsze drzewo, co spowodowało, że odpadła im końcówka skrzydła. Tak nierówne siły na całym skrzydle i na tym skróconym spowodowały, że nie mieli szans dalszej kontroli, on się przechylił. Z tej oceny wyszło, że jeszcze w powietrzu wykonał pół beczki. Byli bez możliwości kontroli, skuteczność sterów była za słaba. My mieliśmy cały sprawny samolot z wyjątkiem tego, że nie było podwozi"- mówi Wrona.

Zobacz, co Marta Kaczyńska napisała na Facebooku>>>>