Wczorajsze wydarzenie to efekt narastającej od roku wojny między prokuraturami – cywilną i wojskową.
Płk Mikołaj Przybył prowadził postępowanie w sprawie przecieków ze śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Prokurator generalny Andrzej Seremet miał wczoraj ogłosić, czy płk Przybył, poszukując źródeł przecieków, naruszył prawo. Nieoficjalnie było wiadomo, że groziło mu postępowanie karne.
W czasie konferencji prasowej płk Przybył bronił swoich decyzji i sugerował, że ta sprawa jest wykorzystywana w celu likwidacji prokuratury wojskowej. Po dramatycznym wystąpieniu w przerwie konferencji strzelił do siebie, ale rana okazała się powierzchowna.
Płk Mikołaj Przybył to prokuratorski VIP. W Poznaniu pełni funkcję zastępcy szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej ds. przestępczości zorganizowanej. WPO zajmowała się m.in. sprawami związanymi ze zleceniami na zakupy, remonty i uzbrojenie wojska. Jej niepowodzeniem zakończyło się śledztwo dotyczące masakry afgańskich cywilów w Nangar Khel. Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych żołnierzy.
Samobójczą próbę oficera można wytłumaczyć kilkoma przyczynami: brakiem osiągnięć prokuratury wojskowej, niezgodą na jej planowaną likwidację oraz osobistymi obawami.
Już wiosną ub.r. pojawił się pomysł likwidacji całego pionu wojskowego w prokuraturze. Dziś przestępstwami żołnierzy zajmuje się 160 prokuratorów, którzy prowadzą kilkanaście razy mniej postępowań od swoich cywilnych kolegów. To efekt profesjonalizacji armii, topnienia jej szeregów i ograniczenia kompetencji wojskowego pionu. Obecnie prokuratura wojskowa ma jedynie monopol na badanie przypadków łamania prawa przez żołnierzy podczas służby. Dodatkowo kilka najpoważniejszych spraw prowadzonych przez mundurowych oskarżycieli zakończyło się ich klęską. Krytycznie oceniania jest praca tych prokuratorów przy wyjaśnianiu przyczyn katastrof lotniczych: samolotu CASA i prezydenckiego tupolewa.
Ci prokuratorzy po prostu nie mają odpowiedniego doświadczenia, prowadzą zbyt mało spraw o dużym ciężarze gatunkowym. Stąd tyle błędów – uważa doświadczony cywilny prokurator.
Sam naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski poparł wczoraj „główne tezy” pułkownika Przybyła i określił go mianem „człowieka honoru”. Zaatakował również swojego bezpośredniego przełożonego, prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, którego działania wobec prokuratury wojskowej określił jako nieetyczne. Według nieoficjalnych informacji „DGP” przesądzone jest złożenie przez Seremeta wniosku do Prezydenta RP o odwołanie Parulskiego.