Szczególnie tragiczna była ostatnia doba. Począwszy od północy z wtorku na środę do godziny 24 w nocy z środy na czwartek podtruciu tlenkiem węgla uległy 52 osoby, dwie kolejne zmarły - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.

Reklama

Jak dodał, 1 lutego doszło do 462 pożarów, w których zginęły dwie osoby, 15 zostało rannych. Minionej nocy doszło do trzech kolejnych, w których niestety zginęły trzy osoby - powiedział rzecznik.

Przyznał, że tak duża liczba pożarów jest związana z mrozami i próbami dogrzewania domów i mieszkań.

Zaapelował równocześnie, by korzystając z różnego rodzaju grzejników zachowywać podstawowe zasady bezpieczeństwa. Wychodząc z domu nie zostawiajmy ich włączonych. Jeśli dogrzewamy się w ten sposób, ustawiajmy urządzenia grzewcze w odległości przynajmniej 50 cm od mebli, firanek, zasłon - przypomniał Frątczak.

Strażacy przypominają też, że nie wolno zapominać o sprawdzaniu instalacji oraz systemów wentylacyjnych mieszkań i domów. Czad jest gazem bezwonnym, bezbarwnym. Nie widzimy go ani go nie wyczuwamy. Po prostu jesteśmy coraz słabsi, tracimy świadomość i umieramy. Można chronić się przed tym instalując specjalne czujki, które wykrywają CO - przypomniał Frątczak.

Tlenek węgla w układzie oddechowym człowieka wiąże się z hemoglobiną 250 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał albo nawet śmierć.

Strażacy cały czas apelują też, by unikać wchodzenia na zamarznięte jeziora i stawy oraz nigdy nie wchodzić na zamarznięte rzeki.