Nie liczyło się, że wyłoniony wykonawca nie miał doświadczenia w budowie takich statków. Nie liczył się też kapitał zakładowy firmy i zabezpieczenia w przypadku fiaska budowy. Odrzucono znane stocznie. Pieniądze wydane, a statki nie pływają. Wyjaśnieniem sprawy powinna zając się prokuratura – mówi "Faktowi" radna Mirosława Bilińska oceniając przetarg na statki ogłoszony przez burmistrza Ostródy.

Reklama

Okazało się, że statki, które miały wozić turystów po kanale z unikatowymi pochylniami, nie mieszczą się w śluzach Kanału Elbląskiego, a do tego podczas próby obciążeniowej zaczęły tonąć. Jak statek wodowano, to stał się niestabilny. Nie przeszedł próby obciążeniowej i zaczął tonąć - mówi "Faktowi" pracownik armatora z Ostródy. Wpłynęła do nas informacja o niespełnieniu norm niezbędnych do dopuszczenia przez Państwowy Rejestr Statków do ruchu statków po Kanale Elbląskim – dodaje Łukasz Bielewski z Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Pierwsza z trzech jednostek nie została więc odebrana i niszczeje w zakładzie wykonawcy - ujawnia gazeta.

Co gorsza, pisze "Fakt, pieniądze na statki dała Unia. Jeśli jednostki nie wypłyną na Kanał Elbląski do czerwca, to miasto będzie musiało oddać pieniądze Brukseli.

>>>Pierwsza dama pisze książkę