W wywiadzie dla "Wprost" piosenkarka skomentowała wypowiedź Jarosława Gowina, w której minister zastanawiał się pod wpływem jakich ziół była Doda i czy była bardzo napruta. Piosenkarka skonstatowała, że Gowin może mówić co chce. Nie mam pretensji do ludzi, którzy nie podzielają mojej opinii - dodała.

Reklama

Dorota Rabczewska chce odwołać się od wyroku sądu i planuje wyjazd do Trybunału Praw Człowieka do Strasburga. Piosenkarka przewiduje, że po tym wszystkim okaże się, że nasze polskie sądownictwo jest co najmniej troszeczkę zapyziałe.

Doda nie czuje skruchy. Nie cierpię za miliony. To miliony cierpią za mnie – powiedziała. Piosenkarka znalazła też pozytywy całej sytuacji. Dzięki niej, jak twierdzi, zapisała się w historii i Nawet tanio to kosztuje, bo jakby każdy za pięć tysięcy mógłby zapisać się w historii, to Wikipedii by nie starczyło - dodała.

Zdaniem Dody, jest ona ofiarą polskiego zacofanego sądownictwa. Jak mówi ma, z to gdzieś, ale ze względu na wyrok sądu fani piosenkarki cierpią, bo do wielu miast nie jest zapraszana na koncerty.

W wywiadzie prasowym w 2009 r. Dorota Rabczewska powiedziała, że bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię, bo ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła. Po wypowiedzi piosenkarki doniesienie do prokuratury złożył szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak.