Stanowisko Jarosława Gowina ma związek z rozmową telefoniczną, w trakcie której osoba podająca się za urzędnika kancelarii premiera miała ustalać z Milewskim szczegóły związane m.in. ze sprawami sądowymi szefa Amber Gold.
Milewski rozmawiał z dziennikarzami po spotkaniu z prezesem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Na pytanie, czy złoży dymisję sam, odpowiedział: nie wiem, zobaczę. Jeśli jest oczekiwanie, to zobaczymy. Ja ministra informowałem o wszystkim, jaka jest sytuacja - powiedział.
Nie będę dziś tego komentował. Sprawa jest w prokuraturze i ABW. Złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i wszystkie dokumenty z tym związane, które przyszły. To nie chodzi tylko o moją rozmowę - powiedział dziennikarzom Milewski, zapytany, czy poda się do dymisji po ujawnieniu nagrania.
Na pytanie, dlaczego podczas rozmowy z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera konsultował terminy rozprawy, Milewski odparł, że nie może tego komentować. Zostałem rzeczywiście zaskoczony, w pierwszej chwili myślałem, że to jest z kancelarii premiera - zaznaczył.
Na czwartkowej konferencji prasowej Gowin powiedział, że wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, a jeśli treść nagrania się potwierdzi, to oczekuje podjęcia wobec sędziego postępowania dyscyplinarnego. Gowin podał, że wystąpił też do KRS o opinię w związku z zamiarem odwołania prezesa Milewskiego.