Podstawą do umorzenia głośnej sprawy były "błędy prawne", których miało się dopuścić Centralne Biuro Antykorupcyjne realizujące operację specjalną o kryptonimie "Yeti". Podczas tej akcji agenci rozpracowywali osoby oferujące biznesmenom - za łapówki - załatwienie po ich myśli spraw w Sądzie Najwyższym. Jako pierwszy o sprawie informował DGP już przed trzema laty. - Jesteśmy zdziwieni i zaskoczeni decyzją krakowskiej prokuratury apelacyjnej - komentował wczoraj Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.
Prokuratorzy za to nadal szukają źródeł informacji dziennikarzy DGP i portalu TVN24.pl, którzy opisywali, w jaki sposób sprawa jest wyhamowywana. Toczy się śledztwo prowadzone w elitarnym wydziale przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Sprawa liczy kilkanaście tomów akt, a sam premier Donald Tusk musiał wyrażać zgodę na zwolnienie z tajemnicy najwyższych rangą urzędników, aby mogli być przesłuchani.
- Równie wiele wysiłku, co w znalezienie rozmówców dziennikarzy, prokuratorzy włożyli w znalezienie dobrego powodu do umorzenia sprawy. CBA nie przysługuje żadna możliwość odwołania się od decyzji, więc jest już po sprawie - mówi nasz rozmówca.
Podczas tajnej operacji CBA zebrało dowody: e-maile wymieniane między prawnikami a sędziami, ich rozmowy telefoniczne, a nawet filmy z ukrytych kamer dowodzące korupcyjnych zachowań prawników i byłego sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Według ustaleń śledztwa miał on być łącznikiem między ludźmi z otoczenia Ryszarda Sobiesiaka, bohatera afery hazardowej, a sędziami Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. A właśnie sędzią Sądu Najwyższego był obecny zwierzchnik prokuratury Andrzej Seremet przed objęciem stanowiska prokuratora generalnego.
Komentarze (67)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCzy odłączenie urzędy Prokuratora Generalnego od Ministra Sprawiedliwości nie jest czasem POczątkiem planowanego Mordu Smoleńskiego?
chamy
wojna
z
wami
Za pomocą "zaprzyjaźnionych" mediów (określenie Andrzeja Wajdy) Tusk wmówił Polakom, że CBA to zbędna instytucja, gnębiąca niewinnych ludzi. Żaden układ nie istnieję, jest wytworem chorej wyobraźni. Posłanka Sawicka to tylko biedna skrzywdzona miłość, a doktor G. to wręcz bohater, dobroczyńca ludzkości, szykanowany przez okrutny i zły reżim. Złodzieje stali się nagle niewinni jak te lilie polne, a ścigający ich funkcjonariusze – agenci CBA, prokuratorzy – mianowani zostali czarnym ludem.
A gdy już objęli władzę, to w pierwszej kolejności uderzyli w instytucje walczące z korupcją. Przetrącili kręgosłup CBA, prokuraturę zamienili w niedotykalną korporację, zmienili ustawę o NIK, likwidując protokoły kontroli, tak aby Izba pisała raporty bardziej ogólne, bez kłopotliwych szczegółów.
Walkę z korupcją uznano za nadużycie, a jeśli w ogóle ktoś coś wykrył, ujawnił - to okazywał się kozłem ofiarnym. Tak się stało z Mariuszem Kamińskim. Próbowano utrwalić przekonanie, że afery widzi tylko złe PiS, ale tak naprawdę wszystko jest w porządku.
Nic zatem dziwnego, że rozmaite Rychy, Miry, Zbychy z PO oraz podobna do nich Śmietanka z PSL-u uznała to za jasny sygnał – można kraść.
A potem były już tylko kolejne zamiatane pod dywan afery, z hazardową na czele i znów jasny sygnał – jak złapią za rękę, to mówimy, że to nie nasza ręka. Nikt nam nie zrobi nic.
I seria samobójstw – tu się prezes zastrzelił, tam dyrektor powiesił – udziału osób trzecich nie stwierdzono.
Władza sprawowana przez PO i PSL jest po prostu sama w sobie korupcjogenna. Ona korupcję lubi, ona korupcji sprzyja, a układy korupcyjne jej sprzyjają z wzajemnością. W obronie obecnej władzy nie będą szczędzić pieniędzy ani sił.
Władza Kontrolna Sądownicza jest podporządkowana Władzy Ustawodawczej, a Władzę Ustawodawczą mają opanowaną towarzysze partyjni. W Polsce niestety mamy zamiast demokracji przedstawicielskiej, zwykły totalitaryzm partyjny jak w czasach PRL za rządów PZPR.
Ale gdyby u władzy był Kaczyński, to by było jeszcze gorzej. Tak przynajmniej twierdzi rządząca mafia :)
EMIGRACJA albo BEZROBOCIE
praca tylko dla swoich w telewizji lub innych amber goldach...