Łódzcy policjanci zatrzymali 36-latka podejrzanego o udział w brutalnym napadzie na właściciela kantoru, do którego doszło we wrześniu w gminie Rzgów k. Łodzi. Napastnicy postrzelili pokrzywdzonego; jeden z bandytów został ujęty już podczas napadu. Obaj podejrzani trafili do aresztu. Za rozbój z bronią w ręku grożą im kary do 15 lat więzienia - powiedziała w środę PAP rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.

Reklama

Według policji wydarzenia rozegrały się nad ranem 26 września w jednej ze wsi w gminie Rzgów. Dwóch zamaskowanych bandytów zaatakowało właściciela posesji, gdy ten wyjeżdżał z domu i otwierał bramę garażową; bili go pałką i grozili bronią palną.

Pokrzywdzony bronił się przed bandytami nie chcąc oddać im przewożonych pieniędzy. Napastnikom udało się zrabować jedną paczkę z gotówką. Podczas szarpaniny właściciel kantoru został postrzelony w stopę. Obudzeni hałasem domownicy obezwładnili jednego z zamaskowanych mężczyzn, któremu odebrali strzelbę gładkolufową. Drugi napastnik uciekł samochodem.

Zatrzymany mężczyzna odmawiał podania jakichkolwiek danych osobowych. Policjanci ustalili jednak, że jest nim 43-latek - bez stałego miejsca zamieszkania, notowany za przestępstwa kryminalne m.in. w wątku zbrojnym tzw. łódzkiej ośmiornicy. Samochód, którym odjechał jego wspólnik, porzucony został na osiedlu Chojny w Łodzi; okazało się, że był kradziony.

Według policji szczegółowe analizy m.in. śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia doprowadziły do ujęcia drugiego ze sprawców - 36-letniego łodzianina. Mężczyzna został zatrzymany, gdy jechał samochodem w dzielnicy Bałuty; był już także notowany za konflikty z prawem. Eksperci z laboratorium kryminalistycznego zbadają, czy broń, którą się posługiwali podczas napadu, posłużyła także do innych przestępstw - dodała Kącka.